Ktoś ważny nas okłamał?

Prezes wzmacnia gwint przed wyborami

Pamiętam sytuację np. z tzw. Piątką dla zwierząt, przy której Jarosław Kaczyński ponosił sromotną klęskę na tle swojego rządu. Sromotną z dwóch powodów: po pierwsze naprawdę mocno przegrał, po drugie zaś przegrał wszechwładny wydawałoby się prezes i stawał w sytuacji praktycznie bez wyjścia, bo pokazanie wszystkim "zbuntowanym", gdzie jest ich prawdziwe miejsce w wyznaczanych przez niego szeregach groziło mocnym kryzysem obozu władzy. Prezes więc jakoś wszystkie takie problemy przeczekał i teraz znów może pokazać swoją moc. I, z całym szacunkiem dla zwierząt, nie przy ustawie dotyczącej np. ich futerek, ale przy rozmieszczaniu w Polsce (lub nie) tak chcianych generalnie i cenionych baterii Patriot.

Afera z niewprowadzeniem "Piątki dla zwierząt" to była ustawa o obowiązku płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego do kwadratu, bo ta od długiego już czasu zobowiązuje nas do opłat, czego spora część społeczeństwa nie robi, a co jakiś czas daje się dodatkowe pieniądze na działanie np. telewizji publicznej ze względu na brak tych wpłat (z podatków wszystkich, również tych płacących abonament). Tu zaś praktycznie w tym samym momencie było rozpoczęcie projektu przez samego prezesa i wręcz festiwal oponentów w jego obozie.

https://pixabay.com/pl/photos/%c5%9bruba-w%c4%85tek-technologia-1924173/
Ale dlaczego Kaczyński rozmieszcza Patrioty tam, gdzie chce? Bo przychodzi Błaszczak do Kaczyńskiego, czyli jeden z czterech obecnych wicepremierów do byłego wicepremiera, a Kaczyński... nie Błaszczak i jest innego zdania niż on. Jaki jest koniec tej historii? Gdyby Błaszczak znów przyszedł do Kaczyńskiego, byliby tego samego zdania, bo Błaszczak innego zdania mieć nie może. Wiadomo, że Kaczyński jest prezesem rządzącej partii, ale spojrzenie na stanowiska rządowe obu panów, odkąd Kaczyński złamał swoją "odrębność" od rządu, zostając na jakiś czas jego wicepremierem, jest moim zdaniem co najmniej godne uwagi.

Gdyby komentator Laskowski przyszedł do Kaczyńskiego, przy następnym karnym dla rywala Polski (który, gdybyśmy jeszcze trochę zostali na Mundialu, statystycznie jeszcze by się pewnie pojawił), nie mówiłby już pewnie "jasny gwint", ale np. ciemny gwint. Kaczyński bierze odpowiedzialność za swój obóz, więc albo jest pewny wygranej, albo właśnie nie.


#kaczyński

Komentarze