Ktoś ważny nas okłamał?

Narracja? Bańka? Bańka pękła? Wszystko i może jeszcze coś?

Albania 2:0 Polska. To niewątpliwie wydarzenie dnia. Ale chyba już niedługo.
Bo jesteśmy chyba obecnie w największym w ostatniej historii kryzysie polskiej męskiej reprezentacji piłkarskiej. Na tyle dużym i niepowtarzalnym, nawet jak na polskie warunki, że choć trochę już na tym świecie żyję, to twierdzę, że to pierwszy zdecydowanie tak poważny kryzys, odkąd jestem świadomym kibicem, a nie oglądam chłopaków tylko wtedy, jak tata ich akurat puści. Na tyle poważnym, że po pierwsze wierzę, że przegraliśmy, choć przysnęło mi się przy usypianiu dziecka i wynik sprawdziłem tylko na Meczykach, a po drugie, że chcę powiedzieć "przegrana z X przepleciona zwycięstwiem 2:0 z Wyspami Owczymi i odwrotny wynik z Albanią". I tu X sprawdzam, że to Mołdawia, a nie np. Macedonia, bo z całym szacunkiem dla naszych rywali nie jestem nawet pewien, z kim przegraliśmy drugą połowę 3:0, więc mecz 3:2, co jednak świadczy, z kim przegrywamy. Finalnie, choć kryzysowych argumentów jednak sporo, więc może to nie będzie tu jeszcze finalnie (jesteśmy przecież jeszcze na "boisku", a kwiatki po prostu były, są i pewnie dopiero będą jeszcze poza nim) miałem jakoś nie oglądać Wysp Owczych, ale z ostatnich trzech meczów, powtarzam, męskiej reprezentacji piłkarskiej (bo może niedługo na stałe będziemy mówić o jakiejś młodzieżówce czy np. grupie żeńskiej), miałem do wyboru (od końca):
1. porażkę 3:2 ze wspomnianymi Mołdawianami (więc jakby wyrównany bój, ale jednak wstydliwa porażka),
2. mecz, gdzie do 71 minuty graliśmy jak równy z równym, a na poziomie reprezentacji są jednak emocje i jakieś zaangażowanie, więc też jakieś widowisko,
3. bolesną chyba dla wszystkich naszych kibiców porażkę.
Więc wybrałem tamten mecz i teraz piszę po nocy, bo czuję, że niedługo już tylko koneserzy będą to robili i cały moment jest po prostu jakoś historyczny.
Jednak że kadrą już chyba się generalnie jako Polacy nie interesujemy, to najwyższy moment pokazać, że tu o przemyślenia polityczne też chodzi. Mam 2, zacznę alfabetycznie.

Bańka
To hasło, które zapamiętałem na równi z balonikiem po odpadnięciu naszych z MŚ w 2018 roku. "No i taki balonik był wokół nich napompowany i tak szybko pękł?!"

Narracja
To słowo, które też pasuje mi do tego, co tu się stało. W przeciwieństwie do polityki, gdzie cały czas niby jest dobrze, tu było niby bardzo dobrze, ale wyszło, że bardzo źle. Natomiast wierzyliśmy w to bardzo dobrze, bo taka była generalna narracja. Że mamy dobrych piłkarzy, więc umiejących grać w piłkę, bo robią to w europejskich, silnych ligach itd.
Prezes Kulesza, człowiek dla nikogo chyba elokwentny, wcale-wygadany (po prostu oceniam, ma prawo taki być, tu "szacun" za to, że go generalnie wybrali, bo albo taki brak kontrkandydatów był, albo takie haki na wszystkich miał), zatrudnia za ciężkie pieniądze gościa, którego jedynym atutem przed tym meczem z Albanią zdawała się już tylko umiejętność wygrania takiego meczu jedną bramką, najlepiej skromnym 1:0 (w tym wypadku byłoby 0:1) i "wciągnięcie" nas na najbliższą imprezę, do której eliminacje właśnie trwają. Ale wcześniej myślimy, że to gość, który naszym przemówi, nauczy wszystkich swoich polskich asystentów i jaki styl będziemy mieli. A teraz się okazuje, że on tego nigdy nie potrafił, więc dlaczego w tak zaawansowanym jednak wieku miałby się na pewno nauczyć, w ogóle tego chcieć i to by tak właśnie miało wyjść.
Że nawet, gdy ocenialiśmy go na początku, to to wszystko było wiadome i nie przemilczane, ale mówione, ale ulegliśmy jakiejś hurra już trzeba powiedzieć optymistycznej narracji. Warto było?
https://unsplash.com/photos/HgwY_YQ1m0w

#pzpn #polska reprezentacja na dnie #santosOUT

Komentarze