Ktoś ważny nas okłamał?

Tusk za Santosem czy przeciwko?

Ostatnie dni to chyba cały czas poszukiwanie przez przynajmniej męską część narodu odpowiedzi na pytania o przyszłość polskiej reprezentacji i naszego obecnego, jeszcze przynajmniej selekcjonera. Jeśli dziś ktoś z panów ma do wyboru, w cały czas określenie małym swoim czasie wolnym, do wyboru zobaczyć, co wczoraj mówił Tusk, a co powiedział Smokowski o najbliższych dniach Portugalczyka, który mówi, że jest Polakiem, wybierze raczej zdecydowanie to drugie.
A co by było, gdyby, w dowolnych konfiguracjach, Tusk/Kaczyński/Hołownia powiedzieli, że Santos powinien zostać/wylecieć/Stadion Narodowy przez najbliższy rok nie powinien gościć naszych piłkarzy (młodzieżówki może)? Chodzi o samą narrację, modne chyba coraz bardziej ostatnio słowo, wpływu na PZPN raczej (nie)stety mieć bezpośrednio nie mogą.
A tu marazm, dostosowanie się do poziomu kadry.

Jak oni są siebie zresztą warci, jak stan piłki świadczy o stanie państwa, lub przynajmniej z nim koresponduje. Kogo my mamy na szczytach władzy? Takich Kuleszów. A jak gra państwo? Jak zlepek "osobowości". A raczej osobliwości.
Osobliwości, które widzimy już na wielu plakatach. Widzimy tylko twarze, i to również w ramach antykampanii, czyli np. twarz Kaczyńskiego, niestartującego z Łodzi, w Łodzi, jako zagrożenie dla nas. Ale czy jest się czemu dziwić w czasach szybkich, przemawiających obrazów, nie treści pisanej?
https://unsplash.com/photos/_sT3iE8WDlQ

#Santos #wybory

Komentarze